Czy wczesne wstawanie jest dobrym rozwiązaniem?
- 2 kwietnia 2019 /

- 1686
- 2
Jedyną drogą, aby odnieść sukces, jest wczesne wstawanie, pobudka z samego rana, wcześniej niż wszyscy inni.
O takich radach czytamy w wielu internetowych artykułach. Słyszymy w kolejnych wywiadach z osobami, które odniosły niesamowite sukcesy, widzimy w kolejnych filmikach publikowanych na serwisie YouTube, influencerów, którzy starają się naśladować codzienną rutynę gwiazd biznesu i estrady.
Czy wczesne wstawanie jak poranny ptaszek, jest dla każdego? Czy aby na pewno jest to cudowne, jedyne rozwiązanie naszych codziennych problemów związanych z brakiem czasu, niskiej produktywności, szukaniem spokoju i wyciszenia…?
Po stronie benefitów wynikających ze wczesnego wstawania rano, jest – wg osób, które taką strategię stosują – przede wszystkim większa produktywność, dłuższy dzień. Wykonujemy więcej zadań, mając proporcjonalnie więcej czasu na aktywności osobiste oraz zawodowe.
Praca z samego rana, to także mniej rzeczy, które nas rozpraszają. Większość naszych znajomych czy współpracowników jeszcze śpi, nie wysyła nowych maili, wiadomości, telefon milczy, a nasze dzieci są jeszcze w łóżku.
Wiele „zabieganych” osób, wykorzystuje ten czas dla siebie. Medytacja, gimnastyka, siłownia, rower, spacer czy kontakt z naturą. To tylko niektóre sposoby na wypełnienie swojego poranka. To świetny start przed kolejnym dniem w biurze. Niektórzy, tuż po przebudzeniu, sięgają po kubek ciepłej kawy i ochoczo zasiadają do swojej rutynowej czynności, jaką jest prowadzenie pamiętnika.
Osoby takie charakteryzują się wysoką dyscypliną, są proaktywne, podejmują lepsze decyzje na początku dnia, mając więcej energii i świeższy umysł.
Niezupełnie. Część z nas, to typowe „nocne sowy”, osoby uwarunkowane genetycznie do pracy w ciągu dnia, wieczorem a nawet w nocy. Wtedy właśnie wykazują się największą produktywnością i kreatywnością.
Pobudka z samego rana, wczesne wstawianie, tylko z faktu chęci naśladowania ulubionych postaci ze świata biznesu, nie jest czymś dobrym. Traci na tym nasz sen, jego długość oraz jakość. Tym bardziej, jeśli wykazujemy większy przypływ energii w późniejszych godzinach. Wtedy, wstawanie o wczesnej porze nie jest dla nas najlepszym rozwiązaniem.
Najlepsze rozwiązanie jest zawsze dostosowane do konkretnej osoby, potrzeb wynikających z rodzaju wykonywanej pracy, uwarunkowań genetycznych czy najefektywniejszej codziennej rutyny.
Warto przetestować nasz nowy cykl przez kilka tygodni, obserwować uważnie nasz organizm, nasze samopoczucie, energię o różnych porach dnia i wybrać ten, który najlepiej odpowiada naszym potrzebom i przynosi największe efekty.
Jeśli zdecydowaliśmy się przestawić na tryb „porannego ptaszka”, oto kilka porad, które ułatwią nam wprowadzenie nowej rutyny w życie:
Decydując się na wczesnoporanną rutynę, warto przez kilka dni analizować swój sen. Na rynku jest kilka ciekawych aplikacji, które monitorują nasze ruchy podczas snu i analizują cykle REM. Poznaj bliżej swoje senne nawyki i daj się obudzić pomiędzy tymi cyklami. Zadowolenie, lepsza pobudka (nawet bez budzika!) oraz komfortowe poranki bez efektu zaspania gwarantowane.